Przejdź do głównej zawartości


kino i cenzura #1

Ostatnio natknąłem się w sieci na informację, że Putin chce stworzyć kodeks na wzór kodeksu Haysa z USA z lat 30.
Hays, polityk i dyrektor poczty dostał zadanie opracowania listy scen zakazanych. Czego zabronił? Nagości, nietypowych miłości (związki między rasami i homoseksualizm), ośmieszania religii, pokazywania jak popełnić przestępstwo, alkoholu (tu można było jeszcze przymknąć oko). Należało unikać drastycznych scen zabójstw, tortur, znęcania się nad dziećmi i zwierzętami oraz wulgaryzmów. Ponadto kodeks nakazywał, aby w pozytywnym świetle przedstawiano małżeństwo i rodzinę. Kodeks zniesiono dopiero 30 lat później. Tutaj możecie rzucić okiem na pełną treść.
Czego zatem chce Putin? Jego zdaniem taki kodeks przydałby się rosyjskim filmowcom i zaproponował, żeby sami go sobie stworzyli. Z jednej strony nie chce ograniczać wolności słowa i narzucać cenzury, z drugiej - ma nadzieję, że autorzy zrobią to sami, uznając wyższość moralności nad przemocą.

Osobiście nie wierzę, żeby jakiejkolwiek dziedzinie sztuki przysłużyła się cenzura (chyba, że ma wywołać efekt odwrotny i sprzeciw). W dodatku jeśli nawet rzeczy niesmaczne i obrzydliwe się sprzedają, to znaczy, że są tacy, którzy lubią je oglądać. Film nie może istnieć bez widzów.
Na razie tyle, ale chętnie jeszcze wrócę do tematu.

Komentarze